Reklama:





Zapraszamy:





Dzieci szczęścia





Patrząc na tego człowieka, można było przysiądz, iż wiedział, czego chciał i celu z oka nie spuszczał nigdy, że bezpiecznie było oprzeć się na jego ramieniu, a źle stanąć
na jego drodze.
Marcela trafem, czy rozmysłem, dobrze wybrała przyszłego towarzysza życia. Było to narzędzie ludzkie, wybornie urobione do walki.
Jakiej zaś miał poświęcić się sprawie, na zagadkę tę, dotąd nierozwiązaną, odpowiedź dać mogło jedynie życie.
— Czy to prawda, Ryszardzie?
— powtarzał, spoglądając na niego — ty żenisz się z panną Sawińską?
— Alboż cię to dziwi?
czy może nie znajdujesz jej dość piękną, lub nie uważasz, by rodzina Sawińskich godną była połączyć się z moją wielmożnością? — odparł żartobliwie.
— Choćbyś miał przygnieść mnie twojem szyderstwem, powiem, że tak jest. Panna Marcela należy do tych kobiet, których życie — to jedynie pasmo uciech i zbytków.
Ty wiesz o tem dobrze.
— Przynosi mi też w posagu część klijenteli Sa-
wińskiego, jego wpływy i poparcie; byłbym bardzo niedołężnym, gdybym z tego nie wysnuł dla niej złocistych kobierców i nie
usłał nim jej drogi.
— Ha! więc to dlatego...
Ryszard milczał i spoglądał na niego uśmiechnięty, promieniejący. Jak wszyscy prawie ludzie czynu, zwierzać się nie lubił.
— Przed kilku dniami — zawołał Jerzy rozdrażniony — twój przyszły szwagier wskazywał mi bogate ożenienie jako jedyny punkt wyjścia; ty, jak widzę, czynisz to samo.
Więc już nie pozostaje wam innej drogi na świecie, jak uczepić się kobiecego fartuszka. W takim razie winszuję, winszuję...
— Ja i Stanisław nie jesteśmy do siebie podobni — odparł Czercza.
— Ja, ubogi i nieznany, znajdę w Sawińskim ten punkt oparcia, o który wołał Archimedes, ażeby świat dźwignąć z posad; dowiodę, iż Marcela, powierzając mi swą przyszłość,
nie robi złego interesu; pokażę, czem stanie się ten biedak, którego zaślubia. Otoczę ją bogactwem, zbytkiem, szczęściem; będzie przedmiotem zazdrości.
— A ty, Ryszardzie?
— A ja?


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 | 189 | 190 | 191 Nastepna>>